Starość – słowo, które najchętniej wymazalibyśmy ze słownika. Stan, o którym nie chcemy słyszeć. Negowany, obśmiewany, z nadludzką siłą odsuwany w czasie. A gdyby tak po prostu zmierzyć się z tym, co każdego z nas prędzej czy później czeka? Okiełznać lęk i złapać tego byka za rogi? Ta książka może być świetnym początkiem drogi, na końcu której pada zdanie: „wesołe jest życie staruszka”.Kamil Baleja, dziennikarz radiowy
Świetna pozycja! Kolejna książka autorów Stanisława Szlassy i Katarzyny Matusz subtelnie, aczkolwiek niezwykle trafnie, dotyka kwestii najistotniejszych, tym razem „Lęków osób starszych”. Z treści przebija doświadczenie i rzetelnie przepracowany temat. Jej istota dotyka kwestii niezmiernie ważnych, których często nie wypowiadamy, ponieważ zwyczajnie się ich wstydzimy. Wszystko jest podane w przemyślanej formie tematycznych rozdziałów, co stopniowo pozwala odbiorcy właściwie zrozumieć meritum.
Dużo pozytywów mogłabym na jej temat napisać, jednak pozwolę sobie zakończyć moją ocenę tym wycinkiem z jej treści: „Co to znaczy, że czas jest najcenniejszym darem? Dar oznacza coś, co otrzymujemy. Otrzymujemy go, a więc nie jest nasz, nie należy do nas, nie jest nasza własnością. Nie możemy go sami wyprodukować, wytworzyć, jest niepowtarzalny, nigdy nie wraca, jest wyjątkowy przez to jest też ulotny, kruchy, delikatny i może być tak, że gdy przegapimy jakiś moment, już nie można będzie do niego wrócić, czegoś naprawić, bo już wszystko się stało”. Majstersztyk głębi przekazu i warsztatu autorskiego w jednym. Polecam bardzo! Monika Cwynar, managerka
Fakty na temat starzenia się mogą przytłaczać, tym bardziej kiedy w Polsce mamy do czynienia już z podwójnym starzeniem się. Przybywa młodszych emerytów i przybywa tych po osiemdziesiątce. Dziś niektórzy socjolodzy wyodrębniają następujące okresy starości: 65-75 lat – młodzi starzy, 75-85 – średnio starzy, 85+ – starzy właściwi, 90+ – osoby długowieczne. Wiemy już, że nie ma kogoś takiego jak typowy starszy człowiek. Starość to proces. Przebieg zmian wskazuje na to, że to czasownik. Czyli część mowy służąca do przedstawienia dziejących się czynności oraz zachodzących stanów. Czasem o tym zapominamy. Kolejna trywialność. Starzenie jest zróżnicowane. Zależy ona od sytuacji społecznej, geograficznej, politycznej i jest bardzo indywidualna. W obecnych czasach nie nadążamy także za zmieniającymi się wzorami rodziny, za wydłużającym się czasem życia, nowymi, nasilonymi wyzwaniami, jak samotność, choroby psychiczne, czy tak często podejmowane zmiany klimatyczne.
Już od samego początku prowadzonej rozmowy Czytelnik szybko odnajduje swój osobisty problem związany ze starością. Treści są czytelne i bardzo zakotwiczone w naszym codziennym życiu. Dodatkowo dzieje się to poprzez atmosferę zadawanych pytań i serdecznych, bo z głębi serca, odpowiedzi. Ksiądz skupia się na faktach, prawdziwych wydarzeniach, odwołuje się do swoich doświadczeń psychoterapeuty, ale także duszpasterskich i tych zwyczajnie ludzkich. To doświadczenie stanie się istotnym tłem omawianych lęków. Ksiądz odwołuje się do konkretnych osób, których spotkał na swojej drodze. Wiąże swoje doświadczenia z wiedzą psychoterapeuty i odwołuje się do Ewangelii, ukazując tym samym głębszy sens poruszanych aspektów starości. Pytania dziennikarki powodują, że na chwilę zatrzymujemy się i sprawdzamy u siebie, jak to jest. Czasami zgadzamy się z tymi pytaniami i z niecierpliwością czytamy odpowiedź. Czasem jednak chcemy zadać inne pytanie w tym miejscu. Czytelnik wchodząc w narracje, wiąże się ze swoimi doświadczeniami starości i próbuje odnaleźć się w tych sytuacjach na nowo.
Kompozycja książki ułożona w rozdziały próbuje ustawić problem na właściwych torach. Bo o co można jeszcze zapytać w kwestii starości? Przede wszystkim o to, co zrobić, żeby było mi dobrze ze sobą na starość? Odpowiedź jest prosta. Trzeba wejść na ścieżkę rozwoju duchowego. Trzeba w życiu walczyć o uważność. Trzeba odkorkować się. Trzeba mieć wolność i jeszcze trzeba mieć marzenia. No jaki to ma związek ze starością? Właśnie to może być pierwsze zaskoczenie. Jednak ma to głęboki związek.
Dla kogo jest ta książka? Dla kogoś, kto wierzy, kto kocha Boga, dla kogoś, kto potrafi wybaczyć. Dla osoby, dla której ważne stają się słowa Jezusa, które mogą okazać się przydatne w trudnych sytuacjach bez odpowiedzi. Ponadto w treści dostajemy zastrzyki domięśniowe w formie skrótów i wskazówek: być w kontakcie ze sobą, mieć kontakt ze sobą, mieć świadomość, być przy sobie, mieć siebie. Jakbyśmy to gdzieś już słyszeli tylko w innych wymiarach i obszarach. Ta rozmowa biegnie po swojemu, po kolei, wątek po wątku, niespiesznie. Można sięgać do niej po trochę, odkładać i wracać. Podobnie jak z tematem starości w naszym życiu. Rozmowa uchyla coraz śmielej drzwi do ważnych momentów naszego życia. Mariusz Dorot, pedagog, terapeuta, gerontolog, gerontopsychomotoryk, autor audycji o starości w Radiu Warszawa
Jestem wdzięczna autorom za poruszenie tak ważnego, ale też niepopularnego we współczesnym tematu starości. Starość czeka każdego z nas. Jak się do niej przygotować? Jak się w niej odnaleźć? Co znaczy pozytywne starzenie się? Jak mądrze zadbać o osoby starsze? Jak rozumieć zachowania osób starszych? Jak ważne są dla nas relacje? W tej książce znajdziesz odpowiedzi na te ważne pytania, jak również na wiele innych.
To książka o odwadze życia i świadomości wpływu na nie każdego z nas w każdym dniu, jak również mądrej akceptacji rzeczy, nad którymi tracimy kontrolę i na które nie mamy wpływu. W okresie starości POMIMO wielu ograniczeń możemy odkrywać, tworzyć i cieszyć się tym, co mamy. Z lektury książki została mi w pamięci opowieść o schorowanym, cichym staruszku, który cieszy się, że jego bliscy dobrze sobie radzą w życiu. On skupia się na tym co dobre i wprost wyraża wdzięczność. To klucz do dobrego życia.
Wiele badań naukowych w dziedzinie psychologii mówi o tym, jak ważnym zasobem, czyli tym, co nam pomaga żyć, jest właśnie wdzięczność. Wdzięczność nie przychodzi sama. Na to pracujemy w każdym momencie życia. Autorzy w formie bardzo ciekawego dialogu dają wskazówki co zrobić, aby nasze życie było lepsze dla nas i ludzi, którzy nas otaczają. Pokazuje, że w życiu trzeba marzyć, dbać o siebie, być blisko siebie i mądrze się tym dzielić z innymi. Pomaga też zrozumieć osoby, których zachowanie bywa dla nas trudne. Co zasiejemy w naszych głowach, sercach i co konkretnie zrobimy, to zbierzemy w jesieni naszego życia. To czego uczymy się, co robimy i jak żyjemy, prowadzi nas do mądrej, dobrej starości lub wręcz przeciwnie. Od czego to zależy? Dowiesz się na pewno z lektury tej książki.
To mądra, odważna i bardzo potrzebna pozycja, po którą warto sięgnąć, niezależnie od wieku, w jakim jesteśmy. Polecam każdej osobie, która chce świadomie żyć i czynić swoje życie lepszym, bardziej wartościowym, ma odwagę spotkania się z samym sobą i z drugim człowiekiem w wolności, prawdzie i życzliwości.Iwona Lis, psycholog, psychotraumatolog, Prezes Fundacji Forani
Ta książka może wzbudzić sprzeciw – szczególnie wśród zwolenników poczucia obowiązku. Jak rozumieć życie, znaleźć wewnętrzny spokój i budować relacje? Czy możemy przygotować się na starość? Dla kogo to towarzyszenie w tzw. ostatnim etapie drogi jest bezcennym przywilejem? Co zrobić ze swoją bezradnością wobec problemów bliskich nam osób? Warto wysłuchać autorów tej książki i zbadać swoją perspektywę. Być może na wejście w tego typu życiowe okoliczności mamy jeszcze czas… Ewa Pietrzak, dziennikarka, prowadząca programy w Radiu Warszawa i TVP ABC „Moda na rodzinę”
W czasach szybko starzejącego się społeczeństwa, to niesłychanie ważna i potrzebna lektura. W przejrzysty, merytoryczny i taktowny sposób autorzy dokonują analizy trosk i lęków osób starszych, które mimo ogromnego, życiowego doświadczenia nie są pozbawione rozmaitych obaw związanych choćby ze zdrowiem czy samotnością. Książka ta z pewnością będzie skutecznym drogowskazem nie tylko dla osób, którym jest dedykowana, ale także dla ich najbliższych, którzy martwią się o samopoczucie coraz starszych rodziców czy dziadków. To także cenne uzupełnienie wiedzy dla przedstawicieli zawodów medycznych, dla których pomoc seniorom jest chlebem powszednim. Mogę tylko żałować, że taki poradnik nie ukazał się w czasach, kiedy jako bardzo młody mężczyzna opiekowałem się kilkorgiem seniorów w mojej rodzinie. Lektura ta z pewnością pozwoliłaby mi o wiele lepiej zrozumieć ich troski oraz reakcje w nie zawsze miłych momentach schyłku ich życia. Polecam.Michał Poklękowski, dziennikarz radiowy, prowadzący program publicystyczny „Drogowskazy” w Radiu Eska Rock
Książka ma formę wywiadu-rzeki… Przeczytałam ją jednym tchem. I czuję się tak, jakbym przepłynęła przez teren tabu. Autorzy prowadzą nas przez różne obszary i lęki. Co najbardziej biorę dla siebie? To, że nie muszę się bać. Łatwiej będzie mi odróżnić to, czego naturalnie lękamy się z wiekiem (utrata sprawności intelektualnej i fizycznej, utrata relacji) od zaburzeń depresyjnych, które mają prawo pojawić się na tym etapie życia i powinny być leczone.
Kolejnym odkryciem dla mnie jest to, jak opiekować się seniorem, ale nie zapominać też o sobie. W otwockim szpitalu często rozmawiam z emerytkami mającymi wiekowych rodziców, które nie mają czasu na rehabilitację, bo mama…
Ogromną wartością tej pracy jest wielość historii ludzi starszych opowiedziana przez ks. Stacha. Z kapłanem inaczej się rozmawia. Zapamiętam tę niesamowitą rozmowę z mężem chorej na Alzheimera, przy windzie. „Pewien ogrodnik, Nelson Henderson, wypowiedział takie zdanie: prawdziwy sens życia polega na tym, żeby zasadzić takie drzewa, pod których cieniem człowiek nie będzie nigdy siedział sam”. Henderson z pewnością był mędrcem.
Starość jest tym okresem życia, w którym następuje ograniczenie możliwości zdobywania i gromadzenia nowych informacji na korzyść większego zgłębiania dotychczasowych, poszukiwania ich znaczenia i możliwości ich syntezy. Współczesne koncepcje psychologiczne wyznaczają wyraźną różnicę pomiędzy wiedzą a mądrością. U osób starszych na pewno większe znaczenie ma wiedza związana z mądrością i doświadczeniem. Często słyszę wśród znajomych: „Żebym w młodości miała ten rozum co teraz…”.
„Intelektualna wiedza umożliwia osobom starszym włączenie w sprawy świata, wiedza zorientowana na mądrość pomaga im w przygotowaniu na obniżenie sprawności fizycznych, społecznych i przygotowuje do własnej śmierci” (Ardelt,2000). „Qualis vita et mors ita”. Jakie życie, taka śmierć. Po prostu. O tym jest ta książka.Anna Putro, psycholog, psychoonkolog, Ośrodek Hospicjum Domowe Zgromadzenia Księży Marianów, Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny im. prof. Adama Grucy w Otwocku
Okres starości we współczesnym świecie został niejako sprowadzony do najsmutniejszego etapu w życiu człowieka. Kult piękna, młodości i siły zdaje się wygrywać z mądrością i życiowymi doświadczeniami osób starszych. Na progu swojego życia często są eliminowani z życia społecznego a nawet rodzinnego. Czy faktycznie starość musi być smutna i przepełniona strachem? „O niektórych lękach osób starszych” to pewnego rodzaju poradnik. Zabiera czytelnika w podróż, gdzie może znaleźć odpowiedź na nurtujące go pytania. Pozwala zrozumieć przyczynę lęków osób starszych, a poprzez liczne przykłady ukazać drogę do szczęśliwej starości.Katarzyna Sokulska, stewardessa, pasjonatka gór
Niesamowita książka, pełna mądrości życiowej, budowanej obserwacją i własnymi doświadczeniami… Książka, która sprawia, że chcesz szukać i znajdować odpowiedzi na pytania: Czy kocham siebie i innych? Czy kocham życie? Czy nie boję się marzyć? Czy akceptuję mój wiek, moją kondycję? Czy akceptuję naturalny cykl życia ludzkiego, w tym także starość?
W moim spojrzeniu na starość, właśnie moją starość, jest obraz babci, ale i obcego starca. Staruszki chorej na Alzheimera, której zwyczajnie jest potrzebna duża pomoc, ale jednocześnie jest też wspomnienie osoby, która robiła pyszną drożdżówkę i gdzie były fajne wakacje. Natomiast obcy starzec ma niemiły zapach domu pomocy społecznej w Łodzi, który kiedyś odwiedziłem. Dwa obrazy tej samej starości. Jeden jest mi bliski, a drugi jest obcy. Ta obcość, inność jest często owinięta stereotypem ponurej niedołężności. Tak rodzi się zjawisko stygmatyzacji starości i ludzi starych, którym tak dużo zawdzięczamy. Tym wszystkim, którzy nas leczyli, uczyli w szkole, pomagali w pracy, budowali drogi, walczyli o naszą wolność…
W tych osobach jesteśmy też dzisiaj my, a za kilkanaście czy kilkadziesiąt lat będziemy właśnie tymi starcami. Będziemy wówczas potrzebować windy, aby po operacji biodra wejść na pierwsze piętro tej szkoły, w której są spotkania uniwersytetu trzeciego wieku. Będziemy potrzebować specjalnych ułatwień, syntezatora mowy dla osoby niewidomej w swoim smartfonie, bo ledwo widzimy z powodu cukrzycy. A w kościele tak bardzo przyda się zainstalowana pętla indukcyjna, aby w ogóle zrozumieć czytaną Ewangelię. Poznałem słabosłyszące starsze osoby, które miały łzy w oczach, gdy wychodziły ze świątyni, w której znowu usłyszały Słowo Boże. W tym moim dzisiejszym spojrzeniu na starość musi być konieczność budowania dostępności świata, który mnie otacza i tego fizycznego, i tego cyfrowego. Ta przemiana zapewni samodzielność tym najbardziej potrzebującym i mnie. Jeśli nie teraz to za kilkanaście, kilkadziesiąt lat…
Książka ta jest opowieścią o prawdzie i regułach życia, wolności od siebie i do siebie. Ta książka pokazuje jak żyć bez obłudy. To jest książka dająca do myślenia, zmuszająca do refleksji i wejścia w głąb siebie. Czy potrafię żyć tak, żeby inni chcieli być przy mnie i chcieli mi pomóc? Ta książka sprawia, że chcesz dziękować za to, co masz, za drobne rzeczy, które budują wielkie sprawy: moje życie osobiste, życie rodzinne czy życie zawodowe. Ta książka pokazuje etapy naszego życia, pełnych zależności i związków przyczynowo-skutkowych, które nieuchronnie prowadzą do starości. Ale też daje nadzieję, że zawsze mogę zacząć od nowa i mam wpływ na to, jakie widoki będzie mi dane podziwiać: kolorowe czy czarno-białe. Wszystko zależy ode mnie. Moje człowieczeństwo, moje rodzicielstwo czy moja profesja zawodowa. Ja podejmuję decyzję, za którą idzie krok, działanie. Efekt mojej decyzji albo mnie ucieszy, albo zasmuci. Ale muszę mieć wysoką samoświadomość i pełną integrację wewnętrzną, aby zrozumieć, że pierwszą osobą, która mnie skrytykuje albo oskarży, jestem zwykle ja sam. To ja też daję przystęp innym do tego, aby mnie ganili, krytykowali i nieszanowani. I albo z tym się uporam, poznam, zaakceptuję i uznam wewnętrznie jako moje doświadczenie, albo nie i pozostanę gnuśny, kąśliwy i niewdzięczny. Tomasz Wojakowski, Pełnomocnik Prezesa Zarządu Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych ds. Dostępności, wykładowca akademicki, Zastępca Prezesa Zarządu Towarzystwa Opieki nad Ociemniałymi w Laskach