Mężczyzna, ale jaki?
O co tak naprawdę chodzi w rozwoju? Nad czym pracować? W czym może przejawiać się męskość, która będzie wartością? W jaki sposób dojrzały mężczyzna może być darem dla żony, dla rodziny, w kapłaństwie? Jakie miejsce w przeżywaniu męskości ma Bóg? Jak stawać się mężczyzną świadomym, odpowiedzianym, czytelnym i bezpiecznym. O tym jest ta książka.
Ta książka jest jak niezwykłe lustro, w którym mężczyźni zobaczą nie tylko swoją twarz, ale również wnętrze. Ujrzą zarazem kompas pokazujący właściwy kierunek wszystkim, których zaskoczył widok w lustrze. Ponadto powinna przeczytać ją każda kobieta, żeby lepiej zrozumieć męża, tatę, brata, kolegów.
Poszczególne rozdziały omawiają pożądane cechy charakteru, zestawione w kontrze do wad, równie szkodliwych dla ich posiadacza, co dokuczliwych dla jego najbliższego otoczenia. Co ciekawe: wiele niewłaściwych mechanizmów zostało ugruntowanych jeszcze w dzieciństwie, częstokroć na skutek błędnych działań rodziców. Nie oznacza to jednak, że nabyty „bagaż” należy traktować jak nieuleczalne status quo, ani tym bardziej wymagać od bliskich pokornego znoszenia wszelkich trudności, który generuje.
Autorzy zachęcają mężczyzn do szczerości wobec samego siebie, stanięcia w prawdzie oraz zadania wielu niezwykle trudnych pytań. Kim tak naprawdę jestem: odważnym człowiekiem czy tchórzem? Czy jestem mądry, czy głupi? Czy daję mojej rodzinie poczucie bezpieczeństwa? Co można powiedzieć o mojej roli ojca, męża, ambicjach, odpowiedzialności i pobożności? Nawet jeśli wszystko wygląda dobrze, czy aby nie jest tylko pustą fasadą, ulepioną z pozorów lub półprawd, która nie została zbudowana na solidnym fundamencie?
Oczywiście, każdy czytelnik zdiagnozuje u siebie choćby jeden obszar wymagający poprawy. Dlatego w publikacji często padają słowa: proces i zmiana. To właśnie o zmianę, wzrastanie, rozwój apelują autorzy. Nie w tym rzecz, aby czytelnik stwierdził: „O! Ten opis jest ani chybi o mnie. Wszystko pasuje. Podoba mi się ta przenikliwa książka”. Odnoszę wrażenie, iż intencją autorów było rozbudzenie w głowie czytelników myśli zgoła odmiennej: „Zrobię wszystko, żeby ten opis przestał być o mnie, bo zdecydowanie mi się nie podoba, że tak bardzo pasuje”.
W publikacji poruszono wiele wątków, z których praktycznie każdy mógłby zostać rozwinięty w osobnej książce. Zostały podane w formie esencji, co sprawia, że z jednej strony rzecz ma charakter przeglądowy, ale z drugiej niejako zmusza do „przetrawienia” treści, refleksji wykraczających poza sam proces czytania. Finalnym owocem powyższych przemyśleń może stać się zmiana, zainspirowana książką. Odbędzie się ona w realnym życiu, kiedy mężczyzna przestanie być czytelnikiem, lecz zdefiniuje się jako mąż, ojciec, członek wspólnoty, przyjaciel czy pracownik.
Lektura, podjęta z perspektywy kobiety, daje ogrom wskazówek i narzędzi, pozwalających lepiej zrozumieć zachowania mężczyzn. Może być bardzo pomocna dla kobiet szukających męża. Skondensowany przegląd cech oraz wynikających z nich konsekwencji, pozwoli uporządkować priorytety i znaleźć odpowiedź na pytanie: z jakim mężczyzną pragnę dzielić życie? Książka na pewno pomoże w rozwiązywaniu kryzysów, występujących na linii: mąż – żona, brat – siostra, ojciec – córka. Wiele z nich może mieć źródło w nigdy niewypowiedzianych na głos oczekiwaniach lub odmiennym spojrzeniu na pewne sprawy, bez złej woli żadnej ze stron.
Dlatego gorąco polecam lekturę każdej kobiecie. Nie mieszkamy w pustelni na bezludnej wyspie, zatem głębsze poznanie mężczyzn z naszego otoczenia jest bezspornie ogromną wartością. Poniekąd pozwala lepiej zrozumieć samą siebie, gdyż daje klucz do interpretacji naszych relacji.
Aleksandra, specjalistka ds. marketingu
Dlaczego kobieta powinna przeczytać książkę o mężczyznach? Ponieważ nie tylko mężczyzna może przyjrzeć się cechom osobowości zapisanym w „Mężczyzna, ale jaki?”. Książka zawiera szersze spojrzenie na człowieka. Ukazuje, co i jak wpływa na nasze zachowanie, nasze otoczenie, a przede wszystkim na relację z samym sobą, z drugą osobą i z Bogiem.
Nie jest to klasyczna lektura z półki z książkami o psychologii. Ksiądz Szlassa dzieli się swoim osobistym doświadczeniem jako mężczyzna, kapłan i terapeuta. Mówi wprost, nie upiększając rzeczywistości. Skupia się na szeregu cech charakteru, które określają mężczyznę i tłumaczy, w jaki sposób one determinują jego życie i życie jego bliskich. Zapamiętałam to zdanie, że „mężczyzna przegląda się w oczach kobiety, staje się mężczyzną przez kobietę”, czyli kobieta buduje też tożsamość mężczyzny. Dla mnie to działa w dwie strony. Różnimy się i tego już nic nie zmieni, ale jednocześnie jesteśmy sobie potrzebni, aby się rozwijać.
Niejednokrotnie w książce czytamy, jak to, co doświadczyliśmy w dzieciństwie, kształtuje nas jako dorosłych ludzi. Dla mnie jako mamy to cenne lekcje uświadamiające, jak powinnam budować dobre relacje rodzic-dziecko. Rozumiejąc siebie lepiej, jest nam łatwiej wypracowywać kompromis w relacji z drugim człowiekiem.
„Od tego zaczyna się zmiana świata, zmiana siebie” – ksiądz Szlassa zachęca do zmian, do działania, aby pokonać to, co nas blokuje i niszczy od środka. Przekłada omawiane cechy i zachowania również na naszą relację z Bogiem. Wskazuje, jak one warunkują nasze podejście do wiary, co powoduje nasze zatracenie a co nasze zbawienie. Warto zadać sobie pytanie: czy dziś stoję w miejscu czy kroczę drogą pielgrzyma?
Marta Bąkowska-Pyza, koordynatorka ds. Fundraisingu
Całe życie szukam prawdy o świecie i o sobie: co ja tu robię, jaki powinienem być, jak zachować radość życia i nie pogubić się, no i oczywiście jak znaleźć do tego wszystkiego siłę.
Trafiła do mnie książka, która według mojej opinii jest zwięzłym i treściwym podsumowaniem, w jakim kierunku warto pójść. To praktyczna i kompleksowa pomoc do zrozumienia samego siebie.
Książka pokazuje, co jest tak naprawdę ważne w życiu. Przedstawiła mi zdrowe priorytety i odkryła pułapki, o których nie miałem pojęcia.
Jest tu dużo dystansu do otaczającego nas świata i po prostu zdrowego oraz rozsądnego podejścia do wielu spraw, czyli wiele zwykłej normalności, o którą nie jest tak łatwo w dzisiejszych czasach.
Na każdej stronie widać troskę o drugiego człowieka.
Tomasz Cwalina
Czym się różni asertywność od agresji? Jaka jest różnica między stawianiem sobie realnych wymagań, a uleganiem wybujałej ambicji? Czy mężczyzna wyrozumiały to pobłażliwy? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań znajdziemy w książce „Mężczyzna, ale jaki?”.
Autorzy, oprócz dużej dawki solidnych informacji, szermują wieloma przykładami, które podpowiadają, jak się odnaleźć w konkretnych sytuacjach. Analizują cechy, które należy kształtować, żeby stać się prawdziwym facetem, a nie jego lichą podróbką. W końcu mężczyzna powinien stać się „sobą”, czyli osiągnąć optymalny poziom rozwoju. Nie jest od urodzenia gotowy, jak nowy model auta, które schodzi z taśmy fabrycznej. Męską naturę każdy musi w sobie „uwolnić”, obudzić „uśpione” w niej cechy. Niniejsza lektura nie tylko serwuje recepty i propozycje, jak stać się dojrzałym mężczyzną, ale daje także impulsy, żeby tę żmudną pracę rozpocząć.
Łukasz Gros, specjalista ds. promocji „Gość Niedzielny”
Książka, którą chciałbym dać do przeczytania każdemu mężczyźnie, jakiego znam. Najlepszy prezent, w świetle którego możemy odkryć prawdziwy skarb – ogromne pokłady dobra w sobie. To jest prawdziwy survival pack – warto mieć go w plecaku w wędrówce życia. Niezależnie od wieku i statusu. Dobra dla nastolatka, który zastanawia się, co zrobić ze swoim życiem, dobra dla ojca, który odkrywa siebie w wychowywaniu potomstwa, dobra dla właściciela firmy, który chce inspirować i być autentycznym liderem, dobra dla seniora, chcącego zbliżyć się do prawdy i zrozumieć wycinek rzeczywistości, którego być może do tej pory unikał.
Treść podana bardzo przystępnie, potocznym językiem. Czyta się rytmicznie, przyjemnie, a wiedza połączona jest z doświadczeniem. Tej książki się nie czyta – tę książkę się przeżywa.
Czy jest tylko dla mężczyzn? Zdecydowanie nie! Każda kobieta, która zanurzy się w lekturę, odkryje sporą część siebie i lepiej zrozumie męski świat. Napisana jest z wiarą i nadzieją, otwartością na Boże i ludzkie działanie. Podpisuję się mocno i zdecydowanie!
Mariusz Nowakowski, mąż, ojciec, przedsiębiorca, pilot
„Mężczyzna, ale jaki?” to pytanie towarzyszy kobietom na każdym etapie ich życia, począwszy od nastoletnich zakochań, przez wybór partnera życiowego, ojca swoich dzieci, po wychowanie syna na wolnego i wartościowego mężczyznę na miarę obecnych czasów.
Już św. Edyta Stein zdecydowanie wskazywała rolę kobiet i kobiecego geniuszu w kształtowaniu mężczyzn. Z kolei autorzy publikacji przypominają nam, że prawdziwa męskość ma szansę się rozwinąć i zaistnieć w spotkaniu z piękną wielowymiarowo kobiecością. Fenomenalnie ukazują tę odwieczną prawdę ze świeżym powiewem współczesnego spojrzenia zarówno kobiety, jak i kapłana, który jako psychoterapeuta trafnie dzieli się swoją wiedzą oraz doświadczeniem. Nie można wymarzyć sobie lepszego duetu wprowadzającego w tak ważną, dla każdego z nas, życiowo tematykę. Życia i to życia pięknego, twórczego i spełnionego.
Kompendium wiedzy o mężczyźnie przedstawione w układzie alfabetycznym cech zestawionych ze sobą na zasadzie przeciwieństw. Rzeczywiste i barwne przykłady z życia codziennego dają do myślenia, porywają do działania, a nade wszystko motywują.
Wymagające zadanie postawione jest także nam kobietom, jakimi mamy szansę się stać przy zaprezentowanym przez autorów mężczyźnie. „Ważne jest nie to, co ze mną zrobiono, lecz to, co ja sam zrobiłem z tym, co ze mną zrobiono”. Na zmianę i rozwój nigdy nie jest za późno. Także do dzieła! Kolejna książka wyjątkowego autorskiego duetu, która powinna się znaleźć w każdej domowej biblioteczce.
Daria Pietrzak, pasjonatka podróży, książek, dobrej kawy, narciarstwa alpejskiego i WCS. Miłośniczka życia oraz prawdziwych, głębokich relacji międzyludzkich.
Intrygujący tytuł książki, intrygujące tytuły kolejnych rozdziałów i… oczekiwanie na ten, który mocniej wzbudzi moją ciekawość, nasunie porównania do mojego życia. Cierpliwie czekałem do rozdziału o… cierpliwości. A potem były kolejne. Wśród nich treści, z którymi pewnie bym polemizował, ale i te, które pokazywały mi, na czym polega męstwo. To też treści, które z jednej strony potwierdzały, że jestem mężczyzną, a z drugiej prowokowały do zastanowienia się, jakie jest to „moje” męstwo.
Dawid Rajwa, dziennikarz Radia Opole
Świetna książka. Polecam dla każdego. Mężczyznom w poznaniu swojej osobowość i pracy nad nią. Kobietom niewątpliwie pomoże w wyborze swojej miłości. Mężatkom, by lepiej zrozumiały zachowanie mężów. Rodzicom w zrozumieniu zachowania synów rozwinięcia lepszych relacji z dzieckiem.
To już kolejna książka autorstwa pary wspaniałych ludzi Katarzyny Matusz i księdza Stanisława Szlassy. Tym razem jest to wewnętrzny obraz mężczyzny, jego postaw psychicznych. Wielu z nas szuka skrycie pomocy, bojąc się powiedzieć o tym. Książka ta daje taką możliwość. Pozwala poznać siebie i pracować nad sobą w dążeniu do doskonałości psychicznej, fizycznej, doskonalenia wiary w siebie i nie tylko. Daje jasne wskazówki jak wyjść z cienia i stanąć w blasku słońca.
W sporcie mamy fizycznych przeciwników, których widzimy, walcząc z nimi o zwycięstwo. W życiu taką walkę toczymy sami z sobą i otoczeniem, dlatego jest trudniejsza. Żeby wygrać musimy zaakceptować to, kim jesteśmy, co robimy i nasze otoczenie. Dopiero wtedy możemy zacząć pracować nad sobą i zmieniać to, co w nas nie doskonałe, a poprzeczkę należy zawsze ustawiać wyżej i do tego dążyć.
W życiu można prawie wszystko naprawić i zmienić na lepsze, w podejściu do siebie oraz ludzi wokół nas. Ta książka to wszystko ułatwia, dlatego polecam ją każdemu. Niemożliwe stało się możliwe, tak dużo wiedzy w doskonałej książce stało się faktem.
Janusz Redesiuk, główny specjalista do spraw sprzedaży reklam Katolickie Radio Podlasie
Po przeczytaniu od deski do deski już czuję niedosyt. Za chwilę sięgnę po kolejną pozycję ze zbioru księdza Stanisława i Katarzyny. W skrócie jest to: drogowskaz, kierunek, nauka życia, korekta swoich działań.
„Mężczyzna, ale jaki?” to książka ułatwiająca funkcjonowanie w szalonych czasach XXI wieku. Nie trzeba doszukiwać się przekładu lektury na własne życie, nasze problemy są w niej idealnie odzwierciedlone. Nauka cierpliwości, rozwagi czy kompromisu królują w tej pozycji.
Dla mnie jako osoby zapracowanej, żyjącej na pełnych obrotach to przewodnik, jak poradzić sobie z własnymi przyzwyczajeniami, które komplikują życie. Jest to motywator do działań, do poszukiwania wartości, odwagi i cierpliwości. Idealna pozycja dla młodzieży wkraczającej w dorosłe życie, a także dla tych, którzy chcą uporządkować swoje dotychczasowe przyzwyczajenia.
Od kilku dni praktykuję dobre rady zawarte w tej książce, co zostało zauważone przez moich współpracowników. Nie zdradzając treści, książka ta to encyklopedia dobrych rad, które ułatwiają życie prywatne, jak i zawodowe.
Paweł Runduch, manager marketingu i PR
Od dłuższego czasu obserwuję na Twitterze Wojtka Sawickiego, który cierpi na dystrofię mięśni Duchenne’a (OzN). To podła choroba, która odbiera władzę nad ciałem. Wojtek, pomimo zaniku większości mięśni, konieczności korzystania z wózka inwalidzkiego i fachowej pomocy przy najprostszych codziennych czynnościach – jak sam o sobie pisze – stara się żyć na 120 proc. Niedawno się ożenił, pisze książkę, uczy się aktorstwa i… całkiem świadomie został influencerem, który walczy o lepszą widoczność w przestrzeni publicznej osób z niepełnosprawnościami. Jak wyznaje, jest szczęśliwym człowiekiem, który przeżywa właśnie najlepszy czas w swoim życiu. Czuć, że rozpiera go energia i radość życia. On naprawdę potrafi ze swojego życia wycisnąć 120 proc.
Książka, którą trzymasz w ręku, jest właśnie o tym. To opowieść o życiu pięknym i spełnionym, które może prowadzić każdy z nas, o ile się na to zdecyduje. Kwestia świadomie podjętej decyzji – jak twierdzą autorzy – jest kluczowa. Zewnętrze okoliczności, co z kolei pokazuje przykład Wojtka oraz tysięcy innych dzielnych mężczyzn i kobiet, mają zdecydowanie mniejsze znaczenie. To książka o tym, co ks. Jan Kaczkowski nazywał „życiem na pełnej petardzie”. Autorzy zachęcają, by wziąć sprawy we własne ręce, dają do zrozumienia, że życie, to mój własny projekt, a rozwiązania codziennych problemów same nie spadają z nieba – trzeba osobiście zabrać się za ich poszukiwanie. Każde słowo tej książki jest jak kopniak dla leniwych, którzy biernie oczekują na zmiany, ale nie wpadli jeszcze na pomysł, że mogą być ich źródłem.
Dlatego ostrzegam, jeśli satysfakcjonuje cię życie, które obecnie prowadzisz, jeśli dobrze czujesz się we własnej strefie komfortu – nie czytaj tej książki! Trzymaj się od niej jak najdalej. Może okazać się, że po jej przeczytaniu zrodzi się w tobie chęć rozwoju, zmiany, realizacji głęboko skrywanych pragnień i pasji. Te „zgubne” uczucia są niezwykle wywrotowe. Mogą sprawić, że twoje życie stanie na głowie, a ty, jak mówił w Krakowie papież Franciszek, ruszysz się z kanapy, zakaszesz rękawy i zostaniesz wreszcie kowalem własnego losu. A i jeszcze jedno: ta książka przypomina, że jeśli nie zaczniemy podejmować decyzji kształtujących nasze życie, to ono samo z czasem zdecyduje za nas. Niemal zawsze podsunie rozwiązania, które nie będą nas satysfakcjonowały.
W filmie o amerykańskich żołnierzach Navy SEAL, który oglądałem przed laty, pokazany jest proces rekrutacji do tej elitarnej jednostki. Przez te kilka tygodni, które kandydaci spędzają razem w obozie szkoleniowym, instruktorzy dają im niezły wycisk. Wielu nie wytrzymuje i rezygnuje. Zapamiętałem instruktora, który po nieudanym ćwiczeniu tłumaczył zaskoczonemu kadetowi, że ta porażka wcale nie oznacza niezaliczenia programu i powrotu do domu. Kiedy młody mężczyzna zapytał, jak to możliwe, instruktor odparł: „Nie skreślam za przegrane, skreślam za rezygnację, poddanie się, a ty do samego końca walczyłeś i podejmowałeś decyzje”. I dodał: „Zła decyzja jest lepsza niż brak decyzji”. Podobnie jest z naszym życiem. Mamy szansę, dopóki się nie poddajemy, nie rezygnujemy, ale bierzemy sprawy we własne ręce. Wtedy każda porażka jest nauką i szansą na rozwój, a nie klęską, która zabija i niweczy.
Kiedy, mając 33 lata, jechałem do nowicjatu w Starej Wsi, aby wstąpić do zakonu, byłem – przyznaję – przerażony. Serce waliło mi jak oszalałe i czułem, że zaraz zemdleję. Było to na tyle widoczne, że kolega, który prowadził auto, zaproponował krótki postój na stacji benzynowej. Do celu zostało nam niecałe 15 kilometrów. W głowie kołatała mi tylko jedna myśl: „Co ty, do cholery, zrobiłeś!?”. Myślałem wtedy o pozostawionej pracy, mieszkaniu, samochodzie, znajomych i spokojnym życiu, które wiodłem, a które zaczynało mi się układać, również w sferze finansowej. Przede mną była długa formacja, kolejne lata edukacji i nieznane, w które wkraczałem, zaczynając wszystko niemalże od zera. Kolega dłuższy czas przyglądał mi się w milczeniu i, dopalając papierosa, zapytał: „To co? Wracamy?”. Zawahałem się, ale po chwili odparłem: „Nie, jedźmy dalej”.
I pojechaliśmy. Kolejne lata były dla mnie najbardziej rozwojowym czasem w życiu. Nie mówię tu tylko o nowych znajomościach, rozwoju duchowym, studiach, wyjazdach zagranicznych, mieszkaniu w Rzymie i pracy w Radiu Watykańskim, ale przede wszystkim o zdobyciu świadomości tego, co jest konieczne, by się rozwijać. Zrozumiałem, że rozwój to rzecz jasna solidne przygotowania, plany i strategie, ale w decydującym momencie wymaga już tylko rzucenia się w przepaść bez lin zabezpieczających, wejścia w mrok, przezwyciężenia lęku, stłumienia skurczów w żołądku i decyzji: „jedziemy dalej”.
Łukasz Sośniak SJ
Na początku, kiedy zacząłem czytać tę książkę, interpretowałem ją trochę jak poradnik w stylu „Jak wychować dobrze syna, co powinien robić ojciec”. Przyznam, że trochę zacząłem się buntować. Bo jako ojciec córki czytam o nauczeniu ambicji chłopców. A czemu mamy nie uczyć tego dziewczynek!? Jednak z każdym kolejnym rozdziałem odkrywałem, że to nie jest poradnik o byciu ojcem przyszłego mężczyzny. To książka o mnie, o moim ojcu, o tym co działa, a co nie.
Niespodziewanie odbyłem podróż po mojej męskości. Uporządkowałem sobie refleksje na temat jej źródeł. Zastanowiłem się nad jej mocnymi stronami. Pomyślałem o słabościach, a co najcenniejsze – dotarłem do ich przyczyn. Dzięki głębszemu poznaniu siebie, swoich mechanizmów czy języka, jakim często podświadomie się posługuję, łatwiej będzie mi być lepszym ojcem, mężem, przyjacielem, a nawet współpracownikiem… Po prostu człowiekiem!
„Mężczyzna, ale jaki?” to ciekawa, napisana lekkim językiem, książka, która pozwoli każdemu facetowi w prosty i przyjemny sposób (a to lubimy najbardziej) zrozumieć siebie.
Jakub Szymczuk, fotograf